Znowelizowana w lipcu ustawa o minimalnych wynagrodzeniach w ochronie zdrowia, gwarantuje personelowi zatrudnionemu na etatach wzrost najniższych płac średnio o 24 proc. Nowa wycena świadczeń, która miała pokryć koszty podwyżek i rosnącej inflacji, okazała się jednak niewystarczająca. Części szpitali, zwłaszcza powiatowych, nie stać na wypłatę podniesionych płac. Szpitalom, które mają kłopot z wdrożeniem podwyżek minimalnych wynagrodzeń, Minister Zdrowia obiecał wsparcie w postaci tzw. instrumentu restrukturyzacji. Problem w tym, że owe wsparcie będzie możliwe tylko do czerwca 2023 r. Czyli za kilka miesięcy można spodziewać się sytuacji, w których szpitale będą zadłużać się jeszcze bardziej.
W szpitalach liczą już nie tylko pieniądze na podwyżki dla pracowników, ale i przyszłoroczne rachunki. Jak informują dyrektorzy placówek z całej Polski, czekają ich ogromne podwyżki rachunków za prąd. Oferty składane w przetargach na dostawę prądu do szpitali są
z podwyżkami opłat rzędu nawet 400 i 500 procent.
Ministerstwo Aktywów Państwowych poinformowało pod koniec września, że chce przedstawić rozwiązania chroniące samorządy i instytucje wrażliwe przed drastycznymi podwyżkami cen energii. Projekt założeń do projektu ustawy zakłada wprowadzenie maksymalnej ceny energii na poziomie 618,24 zł/MWh, co stanowi 40-procentowy wzrost względem średniej wysokości taryfy zatwierdzonych przez Prezesa Urzędu Regulacji Energetyki. Pieniądze na takie wsparcie miałyby pochodzić ze specjalnej daniny od nadzwyczajnych zysków spółek za 2022 r., w tym od spółek energetycznych.
MAP chce, by projekt założeń rozpatrywany był w trybie pilnym, bez uzgodnień międzyresortowych, konsultacji publicznych i opiniowania chociażby przez Komisję Wspólną Rządu i Samorządu Terytorialnego.
Dyrekcje placówek zwracają również uwagę, że wraz ze wzrostem cen prądu, muszą liczyć się z rosnącymi kosztami paliwa, ogrzewania i wyżywienia pacjentów. Coraz trudniej też zaplanować lub dokończyć realizowane już remonty, gdyż rosną także koszty materiałów i prac budowlanych.
Rosną zaległości płacowe za usługi laboratoryjne, sprzątające, catering i leki. Szpitale płacą za to częściowo. Jedna z większych podwyżek dotyczy gazów. Za tlen trzeba zapłacić o 63 proc. więcej niż w ubiegłym roku.
W żadnej z wypowiedzi Ministra Zdrowia nie słychać też o zwiększeniu wycen w związku
z inflacją dla świadczeń skierowanych do szpitali pediatrycznych. Jak wiadomo, nie są to świadczenia finansowane w ryczałcie, zatem nie obejmuje ich zwyżka ceny za punkt.
Mimo niemal podwojenia nakładów na szpitale, wskaźniki zadłużenia ogółem, jak również zobowiązań wymagalnych, wzrosły.
Wyszczególnienie kwartałów | Wartość zobowiązań ogółem (w mln zł) | Wartość zobowiązań wymagalnych (w mln zł) |
---|---|---|
II 2021 | 16 859,5 | 2 068,9 |
II 2022 | 17 859,9 | 2 165,5 |
Źródło danych: Ministerstwo Zdrowia: https://www.gov.pl/web/zdrowie/zadluzenie-spzoz
Pytania, które się nasuwają, to m.in.:
Jak długo szpitale dadzą radę funkcjonować w takich warunkach finansowania?
Czy pojawi się ryzyko odwoływania planowych wizyt i powrót pracy w trybie pilnym?
Czy w końcu dyrektorzy staną przed wyborem komu zapłacić?
Niestety istnieje realne ryzyko niewypłacalności i opóźnień w płatnościach do dostawców towarów czy usług. Już zauważalny jest wydłużony termin płatności za faktury.
Przeprowadzona przez Nettle analiza wskazuje na wydłużenie cyklu inkasa należności. W 2021 roku średni termin płatności kształtował się na poziomie 134 dni. Na koniec III kwartału 2022
w niektórych jednostkach jest to już 186 dni. Dalsze prognozy, niestety, nie napawają optymizmem.