W życiu liczy się coś więcej niż biznes. Jako zespół chętnie angażujemy się w akcje prospołeczne i charytatywne. Działamy nie tylko na rzecz lokalnych społeczności, nasza pomoc dociera również poza granice kraju, a nawet kontynentu.
Bolivia story, czyli jak to się zaczęło....
10 lat temu podczas podróży po Ameryce Południowej trafiliśmy do miejscowości Tupiza, położonej u podnóża boliwijskich Andów.
Tam poznaliśmy księdza z Polski, który wspólnie z siostrami zakonnymi opiekował się dwoma domami dziecka – dla dziewczynek i dla chłopców. Zostaliśmy tam kilka dni i przez ten czas przyglądaliśmy się bliżej ich życiu.
Wydawałoby się, że do domów dziecka trafiają dzieci, które straciły rodziców w jakichś dramatycznych okolicznościach i nie mają nikogo, kto mógłby się nimi zająć.
W Boliwii natomiast , ze względu na powszechnie panującą biedę i bezrobocie- zwłaszcza na terenach górzystych, w masywach Andów – rodziców nie stać na utrzymanie dzieci i po prostu przekazują je do domów opieki, prowadzonych głównie przez zakonnice.
Dlatego tak ważnym wydało się nam stworzenie im możliwości wyrwania się z ich rzeczywistości i poznania innego świata. Naszą pomoc koncentrujemy głównie na poprawie ich warunków zdrowotnych oraz ułatwieniu im dostępu do edukacji .
Między innymi z tego powodu zorganizowaliśmy im naukę języka angielskiego. Mamy nadzieję, że dzięki temu część z nich zapewni sobie lepszy start w dorosłe życie.
Jesteśmy w stałym kontakcie z sierocińcem w Boliwii. Na bieżąco dostajemy informacje o marzeniach i potrzebach przebywających tam dzieci i na bieżąco staramy się je realizować.
Poza dwoma sierocińcami w Boliwii pod opieką mamy również Centrum Terapii dla dzieci niepełnosprawnych w Peru, ale o tym następnym razem…